poniedziałek, 29 października 2012

2 weeks to go!

Już mam mało, barrrdzo mało czasu do wyklucia Pisklęcia. BTW - nowa propozycja: Leonard. Co Wy na to? To taki lekki kompromis między Leonem a... całą resztą ;)))


Zarobiona jestem ostatnio w dodatku czymś zupełnie nie-niemowlęcym, więc czasu mało i dlatego mało piszę. Mam nadzieję że mi wybaczycie, jak tylko się dowiecie co to takiego jest, co mnie tak pochłania, bo już niedługo mam nadzieję się tym z Wami podzielić :P

Ale udało mi się w końcu obfocić skończone już dawno, wykończone całkiem niedawno (mąż piłował mi dwie listewki przez jakieś 2 miesiące i nie, nie robił tego tępą łyżką...), voila:


Ochraniacz jest ze starego ochraniacza Ninki, który się dość mocno zdefasonował, bo był byle jak przepikowany. Oczywiście sklepowy :) Mój ma zdejmowalny pokrowiec i nie trzeba prać całości :) W dodatku pasuje na łóżeczko i ma troczki na środku, dzięki czemu nie klapie nad główką, tak jak klapał Nince - miała łóżeczko 140x70 a nie 120x60 i środkowy panel był za wąski, więc troczków w rogu nie dało się zawiązać w rogu, poza tym miało pełne wezgłowie, a nie szczebelkowe, a teraz w najtańszym na świecie łóżeczku z Ikei wezgłowie jest szczebelkowe i można sobie przytroczyć.

Przy okazji - ma ktoś patent na obrzucanie tasiemki bawełnianej?.... Bo mnie to zmordowało, nie da się tego ładnie podłożyć, bo maszyna strasznie męczy tę luźno tkaną wąską końcóweczkę, a że miałam do obrzucenia 28 w sumie tych tasiemek, to naprawdę miałam dość. To był jedyny niemiły aspekt szycia, reszta poszła łatwo i przyjemnie.

Przybornik na łóżeczko jest usztywniony sztywnikiem, kieszonki podflizelinowane, na górze i na dole listewka dla usztywnienia i można go obciążać. Tzn. zobaczymy ile zniesie, jak już mi do niego będą pakować co się da mali pomocnicy ;) Torba na pieluszki też ma od góry listewkę, wnikliwe oko zauważy że może i owszem mąż w końcu dociął, ale nie tak jak trzeba (to akurat mea culpa) i zanim poprawi, to pewnie Młody będzie do przedszkola chodził.... Dno usztywnione sztywnikiem (wszystkie torby na pieluszki, jakie oglądałam wcześniej w sklepach celem dowiedzenia się, jak to się robi :) miały jakąś kretyńską wyjmowaną tekturkę czy inny plastik do usztywnienia dna. Nie podobało mi się, więc się zaopatrzyłam w sztywnik. Boki i przód podflizelinowane.

I dumna jestem z siebie niepomiernie :)


A dla Was zagadka: co jest nie tak na tym zdjęciu, przedstawiającym widok z okna mojej jadalni? :)













Rozwiązanie zagadki: liście powinny być pod śniegiem, a nie na nim :)
BTW pogoda mnie ostatnio zachwyca - piękna polska złota jesień, jaką pamiętam z dzieciństwa, z dnia na dzień głęboka zima.... Ja tam osobiście nie pamiętam żeby było tak, że pierwszy śnieg leży głęboką warstwą, a nie roztapia się za 5 minut tworząc breję. A żeby rankiem móc ujrzeć kopy śniegu, który przez noc zwalał się z dachu to już naprawdę coś! Czuję się jakbym mieszkała w górach! Uwielbiam góry! I czuję już atmosferę Świąt - tak na mnie działa to światło, roznoszące się po domu kompletnie inaczej przez odbicie od śniegu dookoła - jest pięknie!!! :)

12 komentarzy:

Joanna i Pan Lew pisze...

Leonard fajne. Trzymam kciuki za pomyślny przebieg spraw.
A dodatki rewelacyjne. Ja nie znalazłam dla Alka ochraniacza jaki by mi się podobał - poza tym też ma szersze łóżeczko. A wszystkie duperelki trzymam w szufladach komody.

ystin pisze...

Jestem za Leonardem- idealne roziązanie- to końcu też Leon...+ard. Super!
łóżeczko z ochraniaczami i kieszonkami i wszystko wogóle- supcio. I fajny kolor- trzymam kciuki♥

Unknown pisze...

piekne rzeczy stworzylas, wszystko wyglada tak idealnie schludnie i precyzyjnie!! :)

brummig pisze...

Leonard na nie :D
Ochraniach pierwsza klasa i rzecz bardzo przydatna, nawet warto mieć dwie sztuki.
Organizer na łóżeczko pięknie Ci wyszedł, super fajna jest torba na pieluszki.
Wszystko w bardzo ładnej kolorystyce!
Nie wiem, o co chodzi z tą tasiemką? o zakończenie? ja nie zakańczam, tylko zawiązuję supełek, mocno go zaciskam i docinam wystającą końcóweczkę. Sprawdza się!

Cicha pisze...

Leon co prawda bardziej mi sie podoba ;) ale w koncu Leondarda mozna zdrabniac calkiem podobnie jak Leosia ;)
A lozeczko prezentuje sie wysmienicie ;)

Unknown pisze...

leonard mi się bardzo podoba, szczególnie, że tak miał na imię mój dziadek, a leoś to fajne zdrobnienie:)
jestem pod wrażeniem organizera, super!

Białe Grochy pisze...

No właśnie dlatego Leonard mi (w miarę) pasuje, bo mogę na niego mówić Leon i nic mój mąż na to nie poradzi ;))) A zdrobnienia takie same.

Beatka, właśnie o to zakończenie mi chodzi - że też ja nie wpadłam na ten supełek po prostu ehhhh...

sikorka pisze...

Ależ groszkowo ;-))) Bardzo proszę Cię o adresik na mój e-mail - tak na zapas ;-)))

Ja nie pamiętam , żebym widziała opadnięte liście na śniegu ;-) Za to pamiętam jak 11.11 nie dalej chyba jak 2 lata temu - robiliśmy ostatniego grila ;DDD - podobno w listopadzie ma być znowu ciepło . Niestey nie podzielam Twojego entuzjazmu ;-))) co prawda widoki piękne, do góry mam rzut beretem ;-) ale jazda autem wrrrrrrrrrrrrrrr !!! Zdecydowanie wolę wrócić do jesiennej ciepłej aury! Pozdrawiam ciepło i 3mam kciuki za rozwiązanie! Powiadadz:Leonard ?Mając dzieci o "dziwnych " imionach tym bardziej mi pasuje ;D

GaceK pisze...

Leonard jest ok - i tak będzie na Twoje :) śliczne rzeczy uszyłaś, a taki organizer to by mi się przydał w "pracowni" (czyli moim kącie maszynowym), bo mam zawsze zagracony stół... a tak to by sobie wszystko wisiało...

trzymam kciuki za bezbolesne wyklucie Leonarda :)

Pozdrawiam

Basia pisze...

Ostatnio szaleję za beżem, a ten w kropki to wymiata :) Piękne ochraniacze i organizer super!

mała sztuka pisze...

cudnie to wyszło ... skrzyneczka bedzie dostepna tylko musze namalowac ja a jutro mam to w planach ... pozdrawiam ciepluteńko

PaulaArt pisze...

bardzo fajne, ja też uwielbiam grochy, materiały w sklepiku bardzo mi sie podobają na pewno w najbliższym czasie na coś sie skuszę, zapraszam do mnie po wyróżnienie za "dobrze wykonaną robotę" :)pozdrawiam