piątek, 28 grudnia 2012

Ledwo zipię...

Wiem że to nic fajnego użalać się nad sobą, ale już nie mogę! Mąż-paskuda przywlókł nam jakąś potworną zarazę do domu i mam gorączkę od tygodnia!!! Przez pierwsze 5 dni non stop 38.5-39.5 stopni, w apogeum nie dające się zbić za nic apapem - w końcu z temperaturą 40.3 wylądowałam w wannie pełnej zimnej wody i to dwa razy! Kiedy? Oczywiście w Wigilię!!! Wrrrrr!!!

Wigilia miała być u nas, niestety musiałam dać szwagierce wygrać coroczny pojedynek i oddać ten wywalczony przywilej, mimo tak mocnego argumentu, jak półtoramiesięczny Elfik! ;) Nie zdążyłam dokończyć prezentów, nie zrobiłam żadnych ozdób, które jeszcze miałam w planie - no dramat.... I cały czas kaszlę tak, że mam wrażenie że zaraz się wynicuję na lewą stronę... I tonę w powodzi kataru i jeszcze nie mam siły - skoro już sobie udzieliłam dyspensy na narzekanie ;)

Faktem jest, że męczę się dużo gorzej niż porodem bez znieczulenia!!!



No dobra - już się zamykam i pokazuję prezenty, które mi się udało dokończyć jeszcze przed choróbskiem - dla teściów podkładki pod talerze:


Dla Mamy duży lniany obrus 2.3 metra na rozłożony stół gościowo (pokażę Wam go na żywym obiekcie lepiej, a len prześliczny kwiatowy, porządny, lejący się, miękki miękkością jaką len uzyskuje po wielu praniach, a ten od razu wspaniały - made in Germany...), do tego z grubej bawełny poszewka z wypustką (pierwszy raz taką szyłam i podoba mi się efekt :)) z obrusikiem na ławę w salonie z identyczną lamówką - słodziutki zestaw, romantyczny ale lekko nowoczesny przez kontrastowe połączenie - czekam na wiosnę żeby u siebie też coś z tego zestawu zapodać :)




A ponieważ dziś poczułam pierwszy mikroprzypływ siły na widok pięknego słońca buszującego w opadających oburzająco przedwcześnie igłach naszego drzewka, to uraczę Was jego urokami (częściowo przeze mnie shendmejdowanymi ;))














piątek, 21 grudnia 2012

Prezentów cd :)

Pod pretekstem pokazania poszewek na podusie, które uszyłam przyjaciółce na zamówienie (spodobało jej się to dobieranie materiałów i lamówek - to super zabawa :)) pokażę Wam Tymcia, który przed paroma dniami obchodził hucznie miesięcznicę swojego bytowania po tej stronie brzucha, czyli wyjście z wieku noworodkowego oraz wkroczenie w poważny wiek niemowlęcy!!!! ;)))

Podusie:



A oto Tymiś Uszatek - jedno uszko...


... ma klapnięte:


Tzn. jedno ma po tacie, a drugie po dziadku (moim tacie) - myślałam że się zagniotło w ciasnocie mojego brzucha (ciasnocie... ehhhh teraz to wisi i dynda to brzuszysko moje....) i się odprostuje, ale chyba taka jego uroda po prostu - urocza i niepowtarzalna :)))

niedziela, 16 grudnia 2012

Maty dla moich dzieci

W końcu skończyłam!!!
Prezenty dla dzieci: dla Ninki mata do jeżdżenia samochodzikami (topowa zabawa), a dla Tymcia mata sensoryczna (taka moja robocza nazwa) czyli do nauki pełzania i raczkowania połączona z odczuwaniem różnych faktur. Wyzwanie ambitne, a czasu jak zwykle mało, chociaż i tak Ninka poszła do teściowej na prawie tydzień, ale okazało się jak zwykle, że to trudniejsze niż myślałam... Szczególnie mata dla Ninki, bo na tak dużym tworze (120x200 cm) wszystko się przesuwa i zagina, więc nie jest idealnie, ale mam nadzieję że zadanie spełni. Oto i ona:






Uszyłam ją głównie na bazie materiałów z Ikei, choć są też z mojego sklepu oraz rarytasik: sówki Michaela Millera, co to kupiłam kiedyś skraweczek za tyle co u mnie jest mb ;) żeby się dowiedzieć jak się maca konkurencja :P A do Ikei pojechałam specjalnie po domki i kilka innych materiałów, ale głównie te domki mi tu były potrzebne do "miasta". Urwałam się z łańcucha, którego mam obecnie przywiązanego do cycków ;))) i pędzę te 12km w jedną stronę. Wpadam, lecę od razu do tkanin i co??? Oczywiście nie ma domków!!! Dobra, pokroiłam sobie po kawałeczku innych upatrzonych, ale te domki są kluczowe! No i co zrobiła Matka-Polka? Wzięła nożyczki i ukroiła sobie z tego pokazowego co wisi na wieszaku. No bo nie było, to co w końcu miałam zrobić??? Oczywiście przepisowo zważyłam i zapłaciłam za ten zakurzony jak za nowy, więc ostatecznie czuję się rozgrzeszona :)

A tak wygląda mata Tymcia:






Jest tu płaska bawełna, len, kora, sztruksiki dwa (gruby i cienki), ceratka, frotte, jakaś sztuczna dzianina, welur i satyna też sztuczna jakaś taka taftopodobna. Troszkę mi się ta ostatnia pomarszczyła, ale trudno! Wszystko jest zapinane na suwak, a do środka wchodzą puzzle piankowe, żeby nie było całkiem twardo (ale wystarczająco do wygodnego pełzania) i żeby była jakaś izolacja od podłogi. Wchodzą na ścisk i wszystko ładnie się trzyma, ale zapomniałam zrobić fotę jak były w środku, a niestety nie chciało mi się tam upychać jeszcze raz 15 puzzli z wylatującymi cyferkami, więc musicie to sobie wyobrazić :)



Jeszcze pozostało mi kilka prezentów do uszycia, nie wiem czy zdążę...... Trzymajcie kciuki ;)

sobota, 8 grudnia 2012

W podziękowaniu

Dla wspaniałej Sikoreczki zrobiłam w podzięce za Tymusiową i Ninusiową karteczkę-pudełko serduszka z inicjałami jej Synów i wianek w (podobno) lubianym kolorze fioletowym, to i Wam pokażę, kto jeszcze nie widział ich u Niej:





Zależało mi na tym, żeby przesyłka dotarła do Sikorki na Mikołajki, a oczywiście totalnie oderwana od rzeczywistości jestem i 5-go myślałam że jest 4-ty... A jak się zorientowałam, to nie poszłam z dziećmi na spacer, tylko siadłam do maszyny, bo kurier zamówiony na 16, a ja w pupie totalnej... Oczywiście maszyna jak zwykle wyczuwa kiedy się spieszę i najwyraźniej ją to stresuje, bo zawsze wtedy rozpoczyna swoje pętelkowania i wciągania materiału wrrrr... A Tymoszek się obudził o 15:30 i już coraz bardziej się niecierpliwi, Ninka mu co chwilę podaje smoka, a on nim pluje i woła: jeść!

W końcu za 5 czwarta udało mi się skończyć i nawet zdjęcia pyknąć ;) i nagle dzwoni kurier że nie może się dostać bo domofon nieczynny... No to otworzę bramę ręcznie: a tu pupa, bo domofon nieczynny też u mnie... Ok, to wyjdę przed dom i otworzę pilotem - szkoda tylko że już ciemno i nie widzę czy się otwiera, a bramy są u mnie dwie: na działce i na początku 100-metrowej drogi wewnętrznej no i właśnie tę chcę otworzyć. No w każdym razie rżnę głąba, to zdążę jeszcze zapakować tę paczkę ;) Za chwilę dzwoni znowu, że się brama nadal nie otwiera. Naprawdę? To niech pan mi teraz mówi czy się otwiera i próbuję jeszcze raz. Ale pupa nadal, bo się nie otwiera, a Tymuś już wyje na całego. Ninka - oaza cierpliwości, o jaką nikt by jej nie podejrzewał - nadal próbuje go ukołysać i mówi: ciii bjaciszku - kochana jest normalnie.

No to co robić - idę w stronę bramy, w końcu się uda. Ale droga dojazdowa jest zakrętaśna, w związku z czym muszę dojść za połowę, żeby mieć znowu bramę w zasięgu. W końcu facet mówi: otwiera się. Ok, biegnę z powrotem do dzieciów: Tymek nadal wyje, a Ninka zaczyna się już niepokoić. A facet dzwoni: zaczęła się zamykać.... Fuck, musiałam jeszcze raz za dużo kliknąć. Dobra: biorę paczki pod pachę i biegnę do niego, żeby się już nie pitolić z tym pilotem. Wrzucam mu do szoferki i naginam z powrotem do moich opuszczonych dzieci. Dumna jestem z Ninki, w końcu trochę się rozpłakała, ale i tak była dzielna bardzo!



No, ostatnio ciągle Was oszukuję jakimiś nie-robótkowymi postami, to w końcu coś "zaliczyłam". I się rozpisałam w dodatku :) A skoro tak, to Was jeszcze uraczę dzisiejszym zdjęciem trzytygodniowego Tymusia z mamusią :)


czwartek, 6 grudnia 2012

Wygrałam!!!

Hahahahaha wygrałam candy w ComoLaLuz!!!

I tu jest problem: muszę wybrać sobie kwiatek, a zobaczcie jaki wybór:


Czuję się jak ten osiołek przysłowiowy... ;)

sobota, 1 grudnia 2012

Super candy :)

Kto nie słyszał, niech usłyszy: Wioletta z Bezdomnej szafy i LolaJoo ogłosiły świetne rozdawajki: u pierwszej do wygrania maszyna, u drugiej overlock - kto chce nauczyć się szyć, to genialna okazja!!!

Klikajcie w banerki po prawej stronie jeśli jeszcze Was tam nie było :)

czwartek, 29 listopada 2012

Dostałam wyróżnienie!


Już jakiś czas temu dostałam wyróżnienie od Joasi robiącej cuda z tasiemek ;) ale to strasznie dużo czasu zajmuje żeby wymyśleć pytania i znaleźć 11 blogów... Bo zasady są takie:
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
No to w końcu odpowiadam:

1. Pers, dachowiec, czy Azor? Azor zdecydowanie :)
2. Szklanka jest w połowie pełna, czy w do połowy pusta? W połowie pełna rzecz jasna :)
3. Jakie trzy przedmioty zabrałabyś na bezludną wyspę? Maszynę do szycia i dwie książki :)
4. Irokez czy warkocze? Raczej krótko, więc bardziej irokez... ;)
5. Wino czerwone czy białe? Teraz to bezalkoholowe... a w ogóle to czerwone.
6. Ile poduszek leży na Twoim łóżku? Dwie - moja i męża, bo nie mam czasu sobie uszyć ozdobnych...
7. Ile masz ikonek na pulpicie? Nie mam żadnych - wszystko siedzi w Docku :)
8. Kawa z cukrem czy bez? Beeeeez!!!
9. Pytanie demograficzne: Lambada, Makarena czy Gangnam Style? Demograficznie to chyba Makarena, ale nie lubię, więc wybieram Lambadę :)
10. Wolisz zupę pomidorową z ryżem czy z makaronem? Z ryżem kategorycznie :)
11. Casablanca czy Przeminęło z wiatrem? A co to za różnica? ;)))

Teraz moje pytania:
1. Zwiedzanie, wędrówki czy plaża?
2. Czekolada czy chipsy?
3. Książka czy film?
4. Boże Narodzenie czy Wielkanoc?
5. Szary czy beżowy?
6. Zupa czy przystawka?
7. Pop czy rock?
8. Kropki czy kratka?
9. Monet czy Picasso?
10. Thriller czy komedia?
11. Jaką miałaś ksywkę/przezwisko w podstawówce?

A teraz moje nominacje:
Baila szyje za kolorowość :)
Celinum za fajny język i udane wytwory szyciowe :)
Juklandia za wyczucie smaku
Hu-hu za styl i wybory książeczkowe 
S jak Sylwia i Szycie za inspirujące ubranka chłopięce :)
Mama po godzinach za genialne teksty jej dziecia :)
Mokra wełna za bycie wszechstronnie utalentowaną w dodatku studiującą Mamusią ;)
Ruda za wyczucie i brak "przewalenia" ;)
Shabby shop za entuzjazm ;)
Zuchdziewczyna - zapowiada się interesująco...

Jest 10, a powinno być 11, bo miałam nominować jeszcze Pieskie Szycie, ale Gocha nominowała mnie pierwsza, ehhh!
I jeszcze muszę odpowiedzieć na jej pytania:


1. Psy czy koty? J.w. psy rzecz jasna! 
2. Jaka jest różnica pomiędzy owczarkiem a wilczurem? Taka jak między prostokątem i kwadratem: wilczur to owczarek niemiecki, a nie każdy owczarek jest niemiecki. 
3. Wysokie obcasy czy trampki? Ostatnio trampki :)
4. Owoc czy warzywo? Raczej warzywo.
5. Piżama czy koszulka nocna? Piżama.
6. Z czym kojarzy Ci się flanela? Obecnie z pieluszkami ;)
7. Ulubione zestawienie kolorów? Ooooo teraz to przerabiam najróżniejsze zestawienia i już sama nie wiem... Kiedyś lubiłam najbardziej żółty z fioletowym, teraz chyba B&W - tym się otaczam coraz bardziej w domu.
8.  Książka, którą aktualnie czytasz? Prawo zemsty Reicha.
9. Jakiego koloru są Golden Retrievery? Jak sama nazwa wskazuje złote ;)
10.Świnka morska czy chomik? Jedno i drugie to zabawka a nie zwierzątko-przyjaciel, ale już chyba wolę świnki, bo słyszałam kilka historyjek o chomikach, jak to zjadają swoje małe, albo wykazują się inną perwersyjną agresją: mój mąż jako dziecko miał chomiczkę, którą postanowili sparować z chomikiem sąsiadki w odpowiednim momencie. Nic się nie działo, oboje zajęli przeciwległe końce klatki, więc dzieci zostawiły je sobie samym na noc. Rano okazało się, że sąsiadce trzeba odkupować chomika, bo chomiczka mojego męża odgryzła mu to i owo i się chłopak wykrwawił. Do dziś pozostaje tajemnicą czy zrobiła to dlatego, że ją napastował, czy dlatego, że tego nie robił, fakt pozostaje faktem: chomiki to dla mnie jakieś popierdzielone stworzonka ;)
11. Najbardziej nietrafiony prezent;) Grube skarpety stópki od teściowej - no albo grube, albo przed kostkę... 



Aaaaaa ja gapa paskudna!!!! Przegapiłam jeszcze jedno wyróżnienie, ale mi gupio :(((((
To szybciutko odpowiadam też na pytania z bloga Szyciotyp:


1. Bloguję bo: lubię jak mnie chwalą ;)))
2. Inspiracją dla mnie jest? Wasze blogi, pisma wnętrzarskie, natura, moje dzieci :)
3. Gdy tworzę.... Przypalam nawet rosół...
4. Owoce czy warzywa? Warzywa :)
5. Kwiaty cięte czy doniczkowe? Ogródkowe najbardziej ;)
6. Serial polski czy zagraniczny? Jak już musi być serial, to zagramaniczny...
7. Filmy czy teatr? Częściej filmy niestety (bo tv łatwiej jest ustawić w domu niż scenę), ale sercem teatr...
8. Śniadanie czy kawa? Śniadanie, a teraz to gigantyczne: 4 kajzerki + 3 jajka... ;)))
9. Satysfakcję daje mi... Największą: patrzenie jak rozwijają się moje dzieci, 
10. Ostatnio udało mi się... Uruchomić sklep i nawet mam klientów!!!! :)))
11. Brakuje mi czasu by... Ooooch nawet by wymieniać na co brakuje... ;)

środa, 28 listopada 2012

Przepiękna niespodzianka!!!

Dostałam dziś prześliczną paczuszkę od fantastycznej Sikorki!!!

Słuchajcie, ta nie tylko niebywale uzdolniona, ale superkochana dziewczyna zrobiła nam piękną niespodziankę z okazji narodzin Tymusia!

No spójrzcie same, jakie to słodkie:








A w środku pudełeczka były te urocze skarpetusie:


I to nie wszystko! Ninka też dostała prezent jako starsza siostra! Sikoreczka pomyślała o wszystkim! :)))


A w środku, w tej uroczej szufladeczce były czekoladki dla Ninusi... A dlaczego ich nie ma? Bo zanim zdążyłam naładować aparat, to zjadł je... mój mąż paskudny!!!! Wyobrażacie sobie? Dziecku zeżarł???? Ehhh....... No obiecał że jutro jej odkupi, ale..... No comments ;)


Sikorko, jesteś cudowna, nie masz pojęcia jak się wzruszyłam, a jak czytałam te teksty o Tymku i o Nince to miałam łzy w oczach - i to nie jest kwestia szalejących nadal hormonów, bo była wtedy u mnie mama i też miała mokro w oczach. Teraz też mam jak o tym piszę... :)

niedziela, 25 listopada 2012

Trochę ozdupek ;)

Najchętniej pokazałabym Wam głównie mojego Tymusia, ale żeby nie było nie-robótkowo (chociaż to niezła robótka, taka 9-miesięczna ;))))) to też pokażę ozdoby świąteczne, których część poczyniłam jeszcze przed narodzinami - niektóre już występują w sklepie i na moim drugim blogu.

Uszyte:


Pomalowane:


Ponawlekane:


Ale oczywiście Tymusia też nie może zabraknąć, a powiem Wam że jest naprawdę świetny: ma coraz dłuższe okresy czuwania i jest wtedy taki słodki!!! Rozgląda się, pomrukuje, macha łapkami, podnosi ten swój słodki łebek strasznie wysoko i kręci nim na boki - silny jest niesamowicie, a przy tym w ogóle nie płacze, no chyba że już naprawdę chce jeść, a matka go przebiera akurat wtedy właśnie :) No i zafundował nam już dwa razy fontannę na pół pokoju - jednak nadal twierdzę że z dziewczynką pod względem pupowym jest łatwiej... ;)


A to najsłodszy widok na świecie:


Powiem Wam że więcej mamy teraz kłopotu ze starszą awanturnicą, która spędziła tydzień u babci i jest okrutnie rozpuszczona... Afera o wszystko jest, a Tymek wyluzowany nawet się nie budzi od jej wrzasków ;) Za to bałam się że się będą budzili nawzajem w nocy, bo Ninka się jeszcze czasem budzi (a przykryj, a odkryj, nie sama nie umiem, a siusiu, a wytrzyj ehhh), ale o dziwo jak się budzi Młody w nocy (a budzi się raz!!!) to akurat Ninka ma głębszą fazę snu, czy po prostu to jego delikatne kwękanie jej nie przeszkadza i jest git. A jego obudzić łatwo się nie da ;)

Buziaczki Kochane i sorki że tak przynudzam o Tymciu, ale jestem w nim całkowicie zakochana - tak jak tatusiowie mają hopla na punkcie córek, to ja na punkcie jego mam fioła, a tak się bałam chłopca... ;)


PS I proszę się nie śmiać z różowego kocyka... ;)