Zamówienia przyjmuję tylko od Córci, a ta zażyczyła sobie żółtej sukienki. Bo to jej ulubiony kolor. I to od kilku ładnych miesięcy, więc długo faktycznie :)
Myślę sobie: żółta? Taka blada? No ale blada nie jest - od razu wiedziałam z czego ją uszyję: z pięknej bawełny w odcieniu kaczego żółtego w połączeniu z żółtą drobniutką krateczką vichy oraz lamówką w żółte paski. Do tego (ponieważ kupiłam jej wcześniej śliczne granatowe lakierki w tesco) pasek granatowy w żółte kwiatuszki, który bardzo ożywia tę żółtość.
Sukienka megaprosta, szyta tak samo prawie jak ta w granatowe kropeczki, tyle tylko że marszczenie dołu jest nieregularne. Sama radość, godzinka maks na uszycie czegoś takiego - jak się nie ma biustu, to szycie jest takie proste! Czyli że coś za coś ;)
Nawet ładnie mi się tu wszył zamek (tzn. jak na moje niskie samostandardy):
A marszczenie takie totalnie nieuładzone:
W przeciwieństwie do starannie rozmierzonych kontrafałdek (tak to się nazywa?) w kropeczkowej elegantce:
Elegantka to może i jest, ale uprasować się zapomniała...
Tu aranżacja wraz z paskiem kwiatkowym i słodziutkimi sandałkami też z tesco - no bo tu mam najbliżej, a ubranka dla dzieci są całkiem niezłe, to czemu nie? ;)
Albo w wersji bardziej jesiennej:
I w końcu na żywym obiekcie (a żywy to on jest, jak widać - fruwa dookoła kolumny z kuzynką) widać wyraźnie, czego się Dorci nie chciało: dziergać patek na pasek i ów występuje nie tam gdzie być powinien:
W sumie więcej fotek, niż to warte dla takiej prostej sukienusi, ale to jest właśnie to, co lubię: mała rzecz, a cieszy, nie frustruje, nie wyczerpuje emocjonalnie i nie zabiera tony czasu...
Oczywiście obie tkaniny i lamówka pochodzą z mojego sklepu z tkaninami :)
7 komentarzy:
Uwielbiam grochy :)))))
Córcia na pewno w siódmym niebie :)
sukieneczka jest sliczna! i z paskiem i bez♥
skromna jak zwykle, a efekt cudny. Mój syn po wyjściu na podwórko po około 30 minutach wygląda jak górnik po pracy - ciekawe jak u Ciebie. Szkoda byłoby takiej pracy :)
jak dla mnie takie sukienusie są najlepsze:)
Zółty- mój ulubiony, a sukienka urocz. Tak trzymsć!
Jaka śliczna, wesoła, pozytywna (budząca instynkt macierzyński w czytelnikach ;) sukienka! Do tego bardzo starannie ją wykończyłaś, takie zdjęcia ładnych obszyć na blogach, mobilizują bardzo do pracy nad jakością swojego szycia, dzięki :) Pozdrawiam:)
Prześlij komentarz